Schola

Gdy dziewięć lat minęło, jak jeden dzień…

Obecnie schola liczy 10 dziewcząt w wieku od 10 do 20 lat. I choć niewiele z nich pochwalić się może dziewięcioletnim stażem, nasz poziom artystyczny logarytmicznie pnie się w górę. Zawdzięczamy to w głównej mierze staraniom pana Stanisława Romanisa. I chociaż skryty na kościelnym chórze, wszyscy przyznają chyba, że jest on jedną z ważniejszych osób podczas prowadzenia liturgii.

Przez imponujące dziewięć lat stażu regularne sobotnie próby i niedzielna Msza Święta zdążyły wejść nam w nawyk. Jeżeli w sercu jakiejś dziewczynki w naszej parafii rodzi się chęć do głoszenia chwały Boga poprzez śpiew, zapraszamy na wyżej wspomnianą próbę wsobotę o godzinie 10:30 w salce przy parafii. Pan organista przeprowadza tam coś na kształt „castingu” (nie trzeba się bać, utwór jest naprawdę łatwy) i wtedy nowo przyjęta kandydatka (bo oczywiście „casting” wygrywają wszyscy) dostaje oficjalne zaproszenie do śpiewu na chórze na Mszy Świętej o godzinie 10.00 w każdą niedzielę.

Nasz repertuar różni się w zależności od okazji. Trudno bowiem śpiewać pieśni wielkopostne przy bożonarodzeniowej Szopce, czy to katedralnej, czy w kościele św. Jana Chrzciciela (gdzie co roku chętnie występujemy). Wracając na właściwe tory: niewiele osób wie, że niektóre z  utworów przez nas wykonywanych są w części lub w całości dziełem pana organisty. Opracowuje on zarówno pierwszy, jak i drugi (a nawet trzeci) głos, zgrywając wszystko harmonicznie. I choć czasem potrzebuje naszej pomocy przy pisaniu strof pieśni, to jemu należy się zasługa.

Jak zapewne dało się zauważyć, kilka lat temu zawiązałyśmy współpracę z chóremMinistrantów Seniorów prowadzonym przez p. Romanisa. Chór ten na co dzień działa przy parafii św. Krzyża w Kielcach, nota bene również salezjańskiej. Rzeczona współpraca układa się tak dobrze, że w zasadzie nie wyobrażamy sobie koncertu bez ich udziału. Pozwolę sobie na łamach tego artykułu zrewanżować się i powiedzieć, że „Chyba lepszego chóru w Kielcach po prostu nie ma”(cytat posłyszany podczas jednej z prób).

Na szczęście pewna „izolacja” na kościelnym chórze nie przeszkodziła nam nawiązać kontaktu z Liturgiczną Służbą Ołtarza. Staramy się nadążać za nawałnicą meczy, jakie chłopcy rozgrywają. I nieważne, czy to Puchar Biskupa, czy zwykły sparing. Doping zawsze jest taki sam. W ramach oratorium nawiązały się liczne przyjaźnie i znajomości na lata. Nie tylko w scholi, ale także między nami i ministrantami, lektorami.

Kilkakrotnie wspomniałam o Imponującym Dziewięcioletnim Stażu. Przemówię chyba głosem wszystkich, jeżeli powiem, że jesteśmy bardzo dumne ze zbliżającego się jubileuszu i mamy nadzieję, że nasze dzieło będzie kontynuowane. Jeżeli nie przez nas, to przez nasze młodsze koleżanki. Kiedyś może nawet córki…?